Piątek trzynastego... to chyba dobry moment, żeby wpaść z nowym wpisem w klimacie... jeszcze świątecznym??? :))
Nie, to nie dowcip, ani nie psikus, po prostu robiąc te zdjęcia jeszcze w grudniu tak się zabierałam do pisania... że sami widzicie, hahaha ;) Żal jednak nie pokazać tych zdjęć, choćby ku pamięci lub jako inspirację na przyszły rok. I spokojnie, nie ma tu czarnego kota tym razem, więc śmiało, zapraszam do oglądania :)))
Pamiętacie jak jakiś czas temu pisałam, że przydadzą mi się rękawy cukiernicze i tylki z prawdziwego zdarzenia? A więc zakupiłam co trzeba i zabrałam się za dekorację naszych pierników. Ręce się trzęsły, ale dało radę! Pierniki jak co roku robię z tego przepisu, natomiast ozdabiałam lukrem królewskim, który jest idealny do takich delikatnych zdobień. Tym razem zrobiłam go trochę zbyt gęstym i ciężko szło, no cóż, nauczka na przyszłość!
Szkoda, że już po świętach... że ten klimat już minął. Było pięknie, radośnie, rodzinnie i wyjątkowo. Odpoczęliśmy, nacieszyliśmy się sobą (mąż wziął urlop na przedsylwestrowe dni jupiii) i z dobrym nastrojem wkroczyliśmy w nowy rok. A teraz, niecałe 2 tygodnie później, ozdoby popakowane już w pudła... zostawiłam tylko zimowe akcenty i lampki. Trzeba się doświetlać, bo jeszcze słońca za mało i jakaś nostalgia człowieka ogarnia hahah ;)))
Tak zatem wyglądają nasze świąteczne migawki, detale, ukochane ozdoby. Pakując wszystko zorientowałam się, że mam ich ze 3 duże pudła, a i tak większości nie wyciągnęłam! Ale jestem chomikiem, nie spodziewałam się :D Ktoś, gdzieś kiedyś skomentował, że za dużo tu u mnie tego wszystkiego... i pewnie ma racje, ale tego świątecznego przepychu nie mogę sobie odmówić. Dzieci oglądają każdy detal, każdy drobiazg wydaje im się niemal magiczny... To tworzy wspomnienia. Te wszystkie gromadzone stroiki, te niezgrabnie jeszcze wykonane bałwanki i krzywe choinki... takie nasze, wyjątkowe, nawet jeśli gdzieś tam uszko już misiowi na koniku bujanym urwane, jeśli reniferowi odpadają rogi, nie zamienię tego na nic innego i absolutnie nie zamierzam niczego chować.
Do następnego!
Buziaki
Magda