W krainie kołysanek, gdzie zmęczone po całym dniu małe oczka pragną odpoczynku, panuje przyjemna cisza. Delikatne światło wieczorami odpręża i uspokaja pokój, który za dnia tryska energią. Wycisza się nie tylko feeria barw, ale przede wszystkim mój czteroletni synek. On to ma energii za dwoje i zwyczajnie nie lubi chodzić spać. W końcu jest tyle ciekawszych rzeczy do zrobienia, tyle opowieści do przekazania i nie mniej dziecięcych próśb do natychmiastowego spełnienia. Oczywiście to wszystko się dzieje, gdy już leży w łóżku, kołysanki zaśpiewane, bajki opowiedziane, woda w kubeczku obok, itp. itd.... "Maaaaamoooo, taaaatoooo..." znacie? ;)
Długo u naszego synka nie było żadnej nocnej lampki w pokoju. Zasypiał przy zgaszonym świetle i nie było problemów. Oczywiście do czasu, gdy nagle okazało się, że szafa to jakoś strasznie wygląda, a zabawka krzywo się patrzy. Wiedziałam, że sprawię mu ogromną radochę, gdy dostanie coś wyjątkowego i tylko i wyłącznie dla niego, na te nocne strachy. I tak, gdy zobaczyłam te lampki, pomyślałam, że będą idealne.
Dla mojego małego marynarza kule od Qule, o wdzięcznej nazwie Lazurowe Wody, od kilku dni pływają po prywatnym akwenie mojego syna. Niestety seria "mamo, tato, a chciałbym coś powiedzieć..." się mimo to nie skończyła, ale zdecydowanie widać, że miło mu się zasypia. Zwłaszcza gdy powtarza jak mantrę: "moooje... niebieskie... ulubione":)
Szkoda tylko, że nie mają wyłącznika i trzeba się do gniazdka schylać.
A może to i dobrze, inaczej pewnie syn by nam robił dyskotekę;)
Zmykam dołączyć do rodzinki na kolację, a Wam życzę miłego wieczoru.
Dobranoc!