Witajcie po krótkiej przerwie. Mam nadzieję, że wstrząsające obrazy po zdejmowaniu tapicerki z fotela Was nie wystraszyły i jesteście gotowi do jego dalszej obróbki. Myślę, że nie musicie obawiać się zakupu takiego staruszka, nie w każdym macie szansę znaleźć gniazdo, tak jak ja;P
Dziś druga część postu o renowacji, zanim jednak przejdę do konkretnych instrukcji przyjrzyjcie się finalnym efektom. Scarlett oczywiście cały czas na posterunku. Nie mogło być inaczej, w końcu to jego główna użytkowniczka:)
No dobra, lecimy dalej z robotą. Szybkie zbliżenie na fotel w starej tapicerce.
TUTAJ znajdziecie instrukcję jak prawidłowo zdjąć stare obicie.
Potrzebne narzędzia:
Do pracy nad fotelem polecam:
narzędzie do klejenia na gorąco GluePen oraz zszywacz akumulatorowy PTK 14 EDT marki Bosch.
PAMIĘTAJCIE, aby podczas tapicerowania układać materiał wzorem ZAWSZE w jedną i tą samą stronę. Nie wiecie jak? Wystarczy wyobrazić sobie, że nasz fotel jest w paski. Obrany kierunek należy trzymać przy obijaniu każdego elementu!
Zaczniemy od obicia głównego korpusu. Zdjęte pokrycie, jak widać poniżej, składało się z dwóch rodzajów tkanin. Czarna - rozciągliwa a'la pianka - dobrze spełniała się na miękkim oparciu z pasów. Boki zaś musiały być pokryte materiałem, który gdzieniegdzie mógł być widoczny pod miękką gąbką finalnego oparcia. Stary materiał posłużył mi za szablon do odrysowania.
Czarną piankę postanowiłam zachować. Boki trzeba było wymienić. Wycięłam materiał z zapasem, przyszyłam na początek prawą stroną do prawej do czarnej tkaniny, z lekkim odstępem. Po przyszyciu ucięłam starą część wzorzystej tkaniny, która nie była odtąd potrzebna.
Poniżej widać etapy dopasowywania nowej części do korpusu fotela. Zaczynamy od dołu i dopasowujemy zewnętrzne dolne rogi, materiał delikatnie podcinamy w zgięciu i wywijamy. Przyczepiamy do dolnej belki zszywkami i tak samo od góry, naciągając przy tym materiał (od środka na boki).
Gdy już góra i dół się trzyma zaczynamy od jednego boku. Naciągamy na środku materiał i zszywamy. Tak samo po drugiej stronie. Górną krawędź obrabiamy zgodnie ze zdjęciami. Ewentualny zapas materiału można odciąć.
Plecy gotowe, teraz czas na obicie miękkiego dołu. Materiał rozkładamy na części pierwsze i wycinamy jak od szablonów potrzebne nowe kawałki. Sznurek do dekoracyjnego rantu użyłam ze starego obicia. Podczas szycia uważałam, aby stary kształt obicia był dokładnie odwzorowany na nowej wersji. Nowy materiał połączyłam do starej czarnej tkaniny, tak jak poprzednio. Resztki odcięłam.
Tam gdzie czarna tkanina miała ubytki doszyłam nową wstawkę, która wzmocniła brzeg. Zszyty kawałek rozłożyłam na siedzisku sprawdzając dopasowanie. Wyszło bardzo dobrze, więc nie musiałam niczego poprawiać i mogłam przytwierdzić materiał takerem. Mocowanie należy zacząć od tyłu, gdzie wszyłam dodatkowy pas starego materiału. Mocno naciągając obicie przytwierdzamy je do dolnej krawędzi. Potem odwracamy siedzisko i mocujemy przód od spodu. Na koniec zszywamy boki. Pamiętajcie o porządnym naciągnięciu materiału, aby się nie marszczył.
Korpus gotowy, czas na boczne skrzydła. Tu będzie trochę szycia i tak jak poprzednio ważne jest, aby dokładnie wyciąć nowy materiał. Ja wycięłam z kilku centymetrowym zapasem, aby nie mieć niespodzianek, że gdzieś go brakuje. Gdy już sobie z tym poradzimy. materiał przypasowujemy do stelażu. Zszywanie zaczynamy od wewnętrznej części skrzydła, dopasowując materiał tam, gdzie będzie się opierał nasz łokieć. Przyszywamy jedną wszywką, na próbę. Równomiernie rozkładamy materiał, sprawdzamy czy układa się tak samo w każdym rogu jak jego poprzednik (po to robiliśmy tyle zdjęć podczas demontażu!). Jeśli coś idzie nie tak, delikatnie podważamy wszywkę, aby nie uszkodzić materiału, wyciągamy ją i poprawiamy błędy.
Materiał zaczynamy zszywać od środka tapicerowanego przedmiotu na zewnątrz. Naciągając materiał należy uważać, aby jednolicie używać naszej siły. Gdy zrobimy dół, można zająć się trudnymi zawijasami uszu. Powiem Wam, że długo formowałam materiał, aby ładnie się układał, a fałdy były tej samej wielkości. Troszkę wszywek poszło, bo nie wyszło mi za pierwszym razem. Tu materiał dociągamy bardzo mocno, zasada układania się wzoru w tą samą stronę nie obowiązuje.
Góra przyczepiona, teraz przód. Tu też miałam troszkę problemów, ale finalnie jestem zadowolona. Nadmiar materiału należy odciąć. Na koniec zszywamy przednią wąską część boków fotela. Jeden bok gotowy, ufff;)
Kolejny etap to uszycie miękkiego oparcia. Ze starego wyciągnęłam gąbkę i uszyłam nowy pokrowiec na wzór starego. Przyczepienie do korpusu siedziska zaczynamy od dołu. Na pewno zwróciliście uwagę na rozcięcie tkaniny w korpusie. Tamtędy przekładamy dodatkową część doszytą do oparcia, która po mocnym naciągnięciu napina nam siedzisko. Przyczepiając materiał do środkowej belki należy go bardzo mocno napiąć, po środku mocniej niż na brzegach, aby ładnie się układał. Górę zostawiamy na później.
Teraz już można skręcić boki fotela ze środkowym korpusem.
Kolejny etap to przymocowanie takerem pleców i boków z kartonu. Jeśli poprzedni na to pozwala, można śmiało go wykorzystać. Karton zbijamy od dolnych bocznych części, górnych uszu i na końcu pleców. nie muszą one być przyczepione tak dokładnie jak materiał.
Na karton mocujemy zębiska :) Użyłam starych, które najpierw zalałam colą do odrdzewienia, potem rozprostowałam młotkiem, następnie w każdy z otworów wbiłam wszywkę. na końcu dogięłam z powrotem metalową taśmę przymykając lekko "zęby".
Gdy taśma jest na miejscu przykładamy ocieplinę (owatę) i wkładamy ją między ząbki. Nie należy robić tego zbyt dokładnie, gdyż może ona zapchać zaczepy, które nie chwycą później finalnego materiału. Owatę mocujemy zszywkami w kilku miejscach, aby się nie przemieszczała. Następnie zdjęty z pleców stary materiał rozcinamy i szyjemy nową wersję. Nowe obicie mocujemy do fotela zaczynając od góry, na środku pleców. Wciskamy pomiędzy ząbki, które dociskamy ręcznie i potem młotkiem. Materiał nie można szyć tutaj z dużym zapasem, inaczej nie zmieści się do naszych ząbków, które już muszą pomieścić troszkę ociepliny. Gdy coś nie idzie po naszej myśli, rozchylamy ząbki i zaczynamy jeszcze raz...
Pamiętajcie, aby i tutaj naciągnąć materiał. Wszak nie musi być on już tak mocno dociągnięty, ale powierzchnia ma być równa bez marszczeń.
Gdy już wszystkie ząbki porządnie przybijemy odwracamy fotel, aby dół tapicerki przymocować od spodu. Zaczynamy jak zwykle od środka, jedną wszywką, potem po bokach i dalej.
Teraz możemy zawinąć zewnętrzną część tapicerki i zamocować ją we "wnęce". Zapas materiału odcinamy.
Finalne maskowanie połączeń kończymy wyprofilowaną listewką obitą materiałem. Na zgięciu można delikatnie naciąć materiał, aby ładniej się układał na drewnianej formie.
Teraz potrzebować będziemy kleju na gorąco. Podklejamy materiał osadzony we wnęce i nakładamy kolejną warstwę po obrysie wszywek. Zdecydowanym ruchem wbijamy nowe listewki przykrywając brzydkie połączenia. Wbijając możemy pomóc sobie młotkiem.
Korpus gotowy :)
Na koniec obracamy fotel i obijamy spód nowym materiałem. Tu użyłam zwykłego lnu, który zabezpieczy wnętrze fotela przed pająkami i innymi nieproszonymi gośćmi;) Możemy znów wkręcić nogi od fotela.
Ostatnia rzecz to uszycie pokrowca na poduchę. Przy tym było trochę zabawy! ;) Tak jak poprzednio rozcięłam nożykiem wszystkie szwy. Materiał na samą poduchę wycinałam bez zapasu. Za to polecam zrobić dłuższy sznurek na dekoracyjną wypustkę. Dziwnym trafem ściągając miarę moja wyszła mi za krótka. Ale i z tym sobie poradziłam, niepowodzenia ukrywając na spodzie poduchy;)
Układamy wygodną poduchę na fotelu i szybkim ruchem wygodnie się rozsiadamy, zanim niepostrzeżenie pojawi się na nim kot;)))
Na koniec chciałabym bardzo podziękować marce Bosch oraz portalowi wkręceniwdom.com.pl za wspaniałe narzędzia. Bez nich nie udałoby mi się dokonać tak łatwo gruntownej przemiany fotela. Zużyłam prawie półtora tysiąca zszywek i nie chcę nawet myśleć ile siły bym musiała włożyć w zszywanie tego wszystkiego ręcznym takerem... Na ten moment moja przygoda z tapicerowaniem się kończy, ale kto wie... moja kanapa wciąż woła o pomstę do nieba za te wszystkie plamy z czekolady... ;)
I na koniec: finalne BEFORE AND AFTER :)))
Jeśli macie pytania piszcie śmiało w komentarzach.
Pozdrawiam
Magda